I znowu piekę w weekend. Pyszne, pachnące i wszystkim znane ciasto. Typowo jesienna czy zimowa szarlotka. Kilkanaście sposobów pieczenia i podania ( np. z lodami, bitą śmietaną). Jabłka dostałam, więc nie wiem jaka odmiana, były duże i kwaśne :). Przygotowałam je w sposób jaki podaję poniżej i zamroziłam by wykorzystać później.
Inspiracją był ten przepis na szarlotkę tatrzańską.
|
Przepraszam za jakość zdjęć karta w aparacie pękła :/ |
Nie zdążyłam pstryknąć zdjęcia kawałka, szybko zniknęło do herbatki, pewnie dlatego, że dawno nie jedliśmy szarlotki. Zapisuję na blogu mimo kiepskich zdjęć, ale przed upieczeniem przejrzałam kilkanaście przepisów i ten jest już sprawdzony i godny polecenia.
Składniki:
500 g mąki pszennej
250 g margaryny
90 g cukru pudru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 żółtka
2 łyżki kwaśnej śmietany
Jabłek miałam kilka dużych sztuk zważyłam po starciu było około 1 kg
1 łyżka cynamonu
2 łyżki cukru
Wszystkie składniki bardzo dokładnie siekamy i wyrabiamy ciasto. Ciasto dzielimy na dwie części: jedną większą (2/3), drugą mniejszą (1/3). Większą część wstawiamy na godzinę do lodówki, mniejszą do zamrażalki.
W tym czasie przygotowujemy jabłka. Ścieramy na tartce lub w malakserze. Skrapiamy cytryną, dodajemy cukier i cynamon.
Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni. Większą część rozwałkowujemy i wykładamy na wysmarowanej i wysypanej mąką blaszce. Ciasto nakłuwamy widelcem i wykładamy na nie jabłka. Na wierzch posypujemy ciastem z zamrażalki startym na grubej tarce. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy około godzinę.
Nie chciałam by wierzch się przypalił, bo mój piekarnik mocniej piecze od góry, przykryłam więc folią aluminiową, dlatego wierzch jest miejscami jaśniejszy :)
Mmm pycha!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz